Skąd
znam Gabrysię? To po prostu młodsza siostra mojej przyjaciółki. Nieraz
odwiedzałam Kamilę w jej domu i widziałam biegające dziecko. Wiedziałam, że
jest chora na autyzm. Jednak nie zwracałam na nią większej uwagi. Inna sprawa,
że po prostu nie wiedziałam, jak mam się zachować wobec takiego dziecka.
Z
czasem jednak było mi dane bliżej poznać Gabcię. Wiąże się to z okresem, kiedy
pracowałam w gazecie i niejednokrotnie pisałam relacje z różnych imprez, w
których brała udział również Gabrysia. Później wpadłam na pomysł, żeby napisać
artykuł o dziewczynce, dzięki czemu mogłam chociaż w części dowiedzieć się, jak
naprawdę wygląda życie z niepełnosprawnym dzieckiem. W dalszym ciągu nie miałam
pojęcia jednak, jak zachowywać się w stosunku do małej. A może po prostu się
jej bałam? Trudno to określić. Chociaż chyba najbardziej bałam się tego, że
zrobię lub powiem cos nie tak.
Ale
pamiętam jak dziś, to był Dzień Dziecka, organizowany przez Stowarzyszenie
„Marzenie”, z którego również pisałam relację. Gabrysia wcześniej widziała mnie
w zasadzie tylko kilka razy. A mimo to, gdy weszłam wtedy do ich domu, mała od
razu rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła.
To
dziecko wprost emanuje ciepłem i miłością. Jest szczera, a zarazem prawdziwa z
krwi i kości. Ma swoją specyficzną aurę i nie da się przy niej nie uśmiechać.
Z
czasem poznaję ją co raz bardziej. Ją i jej rodzinę, która bardzo mi pomogła i
pomaga cały czas. I chociaż nadal nie mam pojęcia, jak się zachowywać w
stosunku do Gabrysi, to czuję się już całkiem swobodnie w jej obecności.
A
laurki przez nią rysowane należą do jednych z moich najcenniejszych skarbów.
Ina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz