Na tym stwierdzeniu Gabrysia zrobiła ogromne
postępy.
Pani Jola to właśnie wychowawczyni Gabci w
„zerówce” oraz pierwszej klasie. Podjęła się nauczania indywidualnego w
najtrudniejszym momencie edukacji. Jest nauczycielem prowadzącym do dnia
dzisiejszego.
Pisałam wcześniej o odpowiedniej motywacji.
Dotyczy to wszystkich dzieci, nie tylko tych niepełnosprawnych.
Gabunie bardzo lubiła chodzić do szkoły,
jednakże, jak każde dziecko, czasami nie chciała wykonywać pewnych czynności.
Pani Jola
się ucieszy
– było najlepszą motywacją. Kiedy Gabrysia nie chciała jeść, odrabiać lekcji,
wykonywać ćwiczeń terapeutycznych itp., stwierdzenie to zawsze przynosiło
pożądany skutek. Niemalże każdy dzień w szkole zaczynał się od tego, że mówiłam
pani Joli o tym, czego „dokonała” Gabrysia poprzedniego dnia w domu. Pani Jola
bardzo się cieszyła i oczywiście udzielała pochwał, co motywowało Gabrysię do
dalszego wysiłku.
Braków było sporo, było więc nad czym pracować.
Pamiętam, jak uczyłam Gabrysię czytać w domu. Poświęcałam na to każdą wolną
chwilę. Gabunia znała już wszystkie literki, ale nie mogła połączyć nawet dwóch
z nich w zbitkę literową.
Naukę czytania rozpoczęłam, gdy Gabrysia miała
pięć i pół roku. Kontynuowałam to podczas chodzenia małej do „zerówki”, a także
przez pół roku pierwszej klasy. Wreszcie udało się Gabuni połączyć dwie
literki, a wkrótce potem dodała trzecią, a to wszystko po zaciętym powtarzaniu,
że Pani Jola się ucieszy. I stało
się. Pewnego dnia zaszłyśmy do szkoły i Gabrysia jeszcze przed lekcjami
przeczytała pani Joli: Ola, Adam, mama. Dziecko było przeszczęśliwe. Pani Jola
również się cieszyła.
Wcześniej pisałam o nadwrażliwości dotykowej
głowy. Zabiegi higieniczne czy uczesanie Gabci przed wyjściem do szkoły – to
zawsze było trudne. Jednak i na to udało mi się znaleźć sposób. Zaczęłam
chodzić z Gabcią do fryzjerki, u której również czesała się pani Jola.
Mieszkamy w małej miejscowości, więc wszyscy doskonale się znają. Pani Renata
zawsze obiecywała pochwalić Gabrysię przed panią Jolą. I rzeczywiście – zawsze
mówiła o tym, jaka Gabrysia była grzeczna i dzielna. Codzienne czynności, które
dziecko wykonywało w domu zawsze były poprzedzone pytaniem: „Czy pani Jola się
ucieszy?”. Tego typu sytuacji w naszym domu było tak wiele, że nie sposób tego
wszystkiego wyliczyć.
Autystycy często mają problemy z noszeniem
nowych ubrań czy butów. Kiedyś kupiłam dziecku nowe kozaczki i, jak
przypuszczałam, były problemy z założeniem ich na nogi. Tuż przed wyjściem do
szkoły usiłowałam je założyć. Próby jednak okazywały się daremne. W rezultacie
dziecko poszło w starych butach, a nowe niosłam w ręku. Dopiero po zachwytach
pani Joli i zapewnieniu, że swojej córeczce kupi identyczne, Gabrysia
zaakceptowała nowe buty i chodziła w nich wierząc, że są najpiękniejsze na
świecie.
W naszym domu bardzo często jest tak, że
określenia lub słowa, które stosuje Gabrysia, wchodzą do codziennego obiegu. Dlatego
zwrot Pani Jola się ucieszy czasem
jest używany przez wszystkich członków rodziny w sytuacjach wręcz groteskowych.
Zatem dziękuję pani Joli za to, że motywuje nie tylko Gabrysię.
Czasami w rozmowach z rodzicami innych dzieci
autystycznych słyszę, że mam szczęście, ponieważ zawsze trafiam na dobrych
ludzi: terapeutów i nauczycieli. Odpowiadam, że owszem, jest tak, ale również
ważny jest fakt, że z każdą osobą, która chce pomóc mojemu dziecku staram się
współpracować. Słucham ich wskazówek, ponieważ uważam, że terapeuci wiedzą o
autyzmie więcej. Nie kieruję się tylko własną mądrością. Doceniam ich starania.
O chorobie wiem już sporo, ale zdaje sobie sprawę z tego, ile jeszcze mam
braków.
Hugh Auden w wierszu Ten bardziej kocha powiedział:
Patrząc na
gwiazdy wiem, że jestem dla nich zerem.
Pokora często pomaga przetrwać i pokonać
problemy.
pozdrowienia dla Gabci i jej Mateczki
OdpowiedzUsuńByć nazwaną przez dzieci Mateczką to ogromny zaszczyt.
OdpowiedzUsuńBarbara O.